top of page
Zdjęcie autoraFilip Grecki

"DROGA CZAROWNICY" - TAM SNUJĄ SIĘ DUCHY

Na północnym wschodzie stanu Kolorado, w okręgu Logan, leży niewielkie miasteczko Sterling liczące około 14 tysięcy mieszkańców. Leży ono na brzegach rzeczki South Platte na wysokości 1200 m n.p.m. W latach 50 ubiegłego wieku w położonej niedaleko dolinie odkryto złoża ropy naftowej i miasto stało się ważnym węzłem transportowym, powstały biura niektórych kompanii naftowych. Okolica wokół Sterling jest bardzo malownicza. Wzgórza pokryte gęstymi sosnowymi lasami, skały, krasowe jaskinie, bystre rzeczki przyciągają miłośników aktywnego wypoczynku. W okolicach miasta istnieje pewne zagadkowe miejsce, które nazywają Wąwozem Czarownicy.

Skrajem wąwozu biegnie droga nazywana Drogą Czarownicy. Łączy ona Sterling z osiedlem Griswold, a dalej przecina drogę federalną. Mieszkańcy Sterling nie mają wątpliwości, że po Drodze Czarownicy snują się duchy, które gubią ludzi i nie radzą nikomu tam się zapuszczać. Droga Czarownicy wiedzie przez gęsty las. Mówią, że w tym miejscu kiedyś poniosły śmierć dwie kobiety. Jedna była wiedźmą o imieniu Maud i ją pochowano w wąwozie. Druga – to Indianka, nosząca imię Cicha Woda.

Na jej oczach angielski żołnierz zabił jej męża i dzieci. Cicha Woda chwyciła tomahawk i celnym rzutem wbiła śmiercionośną broń w tył głowy mordercy. Wtedy drugi żołnierz ją zastrzelił. Odtąd duchy obu kobiet pojawiają się od czasu do czasu na tej drodze… Maud pochowano razem z jej magicznym skarbem, do którego należały srebrne kubki, talerze i noże. W początkach XX wieku mogiłę czarownicy splądrowali złodzieje, szukający jej skarbu. Po tym zdarzeniu niespokojny duch Maud błądzi po okolicy. Również Cicha Woda snuje się wraz nią, a nocni wędrowcy często słyszą jej rozpaczliwe szlochanie. Obecnie Wąwóz Czarownicy napełnił się wodą i powstało tam niewielkie jezioro. Z jednej strony przylega do niego kamienny mur o długości dwudziestu metrów i wysokości metra. Kto i w jakim celu go zbudował? – nie wiadomo. Zaraz za murem zaczyna się las Pachaug. W rejonie Drogi Czarownicy i w lesie Pachaug przepadają bez wieści ludzie i dzieją się tajemnicze rzeczy, dlatego te miejsca od lat cieszą się złą sławą.

Pierwsza osobliwa historia przydarzyła się w 1920 roku. Dwie dziewczyny zakochały się w jednym chłopaku. Chodzą słuchy, że rzucił na nie czar. Chodził z jedną i z drugą, a pewnego dnia miejscowi mieszkańcy znaleźli obie dziewczyny w lesie Pachaug – powiesiły się na sąsiednich drzewach. A chłopak po ich śmierci zniknął. Nieszczęśliwy wypadek zdarzył się w 1929 roku. Pięcioletni chłopiec wpadł do Wąwozu Czarownicy i skręcił sobie kark. Był ulubionym dzieckiem rodziny Warnerów. Urodził się, kiedy mieli już sześć córek. Dali mu na imię Herakles. W pełni zasługiwał na to imię, był nad wiek wyrośnięty i silny. Bawił się ze starszymi od siebie chłopcami. Z nimi wybrał się do wąwozu i tam zginął. Niewiarygodny przypadek miał miejsce w lesie w 1969 roku. Miejscowy myśliwy Ralf większą część życia spędzał w lesie. Zastawiał sidła na lisy i polował na łosie, aby utrzymać ich liczbę w normie. Towarzyszył mu wierny pies, owczarek Gray. Pewnej nocy Gray przeraźliwie zawył - myśliwy uznał, że w pobliżu pojawiły się wilki. Następnego dnia wyruszył odnaleźć ich ślady i chciał zabrał Graya ze sobą. Pies za nic w świecie nie chciał wyjść z kryjówki, ale w końcu podporządkował się gospodarzowi. W lesie Ralf usłyszał trzask łamanych gałęzi, dosłownie jakby przez gęstwinę przedzierał się człowiek. Gray nagle rzucił się w tę stronę i więcej właściciel go nie zobaczył. Szukał psa kilka miesięcy, sprawdził w lesie każdy zakamarek, ale nie znalazł żadnych śladów. Ralf stał jeszcze bardziej ponury i zamknięty w sobie, odmówił przyjęcia drugiego psa. A pewnego dnia sam też przepadł bez śladu. Dopiero wiosną, kiedy zszedł śnieg, znaleziono jego zwłoki niedaleko Drogi Czarownicy. Miał odcięte stopy i dłonie – szeryf prowadził dochodzenie, ale niczego nie zdołał wyjaśnić. Droga Czarownicy jest kręta, wąska i wyboista. Zimą pokrywa się lodem. Przy wyjeździe ze Sterling stoi znak informujący o tym, że droga przeznaczona jest tylko dla transportu leśnego. Wielu kierowców skraca sobie jednak drogę przez las, mimo iż każdego roku zdarzają się tam wypadki, często śmiertelne. Miejscowi mówią, że przyczyną tak częstych wypadków na tej drodze są duchy Maud i Cichej Wody. Tę hipotezę potwierdza opowiadanie Geralda Rolinssona, któremu udało się przeżyć po tym, jak jego ciężarówka wywróciła się do rowu.

„Jechałem z ładunkiem drewna z lasu. Potrzebowałem dostać się do szosy. Wyrosłem w tej okolicy, setki razy jeździłem Drogą Czarownicy, znałem tam każdy wybój i nie zwracając uwagi na ciężki ładunek postanowiłem jechać na skróty. Chciałbym przy tym podkreślić, że nie wierzyłem wówczas w żadne duchy, ani w opowieści o zjawach martwej Indianki i miejscowej wiedźmy. Tego tragicznego dnia od rana świeciło słońce, ale kiedy tylko skręciłem w las na Drogę Czarownicy, niebo się nagle zachmurzyło i posypał drobny śnieg. Powiał silny wiatr, a silnik ciężarówki zaczął nierówno pracować, chociaż niedawno robiłem dokładny przegląd samochodu. Poczułem się jakoś nieswojo i powstało we mnie dziwne przeczucie nadciągającego nieszczęścia. Gdzieś po pół godzinie zobaczyłem w dali poprzez śnieg jakąś postać na poboczu. Zwolniłem i wkrótce widziałem wyraźnie kobietę w długim, szarym płaszczu. Wyszła na środek jezdni. Trąbiłem ale ona nie zeszła, nacisnąłem na hamulec… Ciężka maszyna dalej sunęła siłą bezwładności. Zrozumiałem, że nie uniknę zderzenia i skręciłem kierownicę, jak tylko się dało. W ostatnim momencie zauważyłem, że zamiast głowy u kobiety była goła czaszka z pustymi oczodołami i wyszczerzonymi zębami. Więcej niczego nie pamiętam.” Gerald ocknął się w szpitalu. Miał kilka skomplikowanych złamań rąk i nóg oraz wstrząs mózgu. Lekarze uważali, że i tak miał wyjątkowe szczęście. A od tej pory Gerald już nie wątpił w istnienie duchów.

Wypadek ciężarówki Geralda zdarzył się w październiku 1969 roku. W kolejnych dwóch miesiącach jeszcze dwa samochody wywróciły się na Drodze Czarownicy. Kierowcy tym razem nie przeżyli. Władze postawiły zakaz wjazdu na drogę. Znajdują się jednak nadal kierowcy, którzy chcą skracać sobie drogę. Ryzykują jednak tylko przyjezdni. Mieszkańcy Sterling nie mają żadnych wątpliwości, że na Drodze Czarownicy snują się duchy, które powodują wypadki i wolą tę drogę z daleka omijać.


9 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


Post: Blog2_Post
bottom of page